Geoblog.pl    gupiki    Podróże    Koleją Transsyberyjską do Pekinu    znow Pekin
Zwiń mapę
2006
25
sie

znow Pekin

 
Chiny
Chiny, Beijing
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 8951 km
 
Wracamy do Pekinu minibusem, kierowca nie żałuje gazu, wyprzedza po poboczu... pędzimy... Zaczyna padać deszcz, robi się ciemno... ale to przecież nie powód , żeby zwolnić... Miasto jak zwykle zakorkowane – mimo nawet pięciu pasów ruchu w jedną stronę... O 20.15 jesteśmy w hotelu. Szybka kąpiel i chcemy pójść po owoce, bo się nam marzą... A tu leje... Zostajemy w hotelu, jemy chińskie żarcie, piszemy kartki i wysyłamy z recepcji.
26.08.2006 sobota
Pobudka o 6.30. Pakujemy się, bo opuszczamy hostel. Przenosimy się do innego, który ja sobie wcześniej wynalazłam w necie, że jest w hutongu, że można się tam poczuć jak w dawnych Chinach... Mamy już tam rezerwację. Pakujemy plecaki, oddajemy do przechowalni (za darmo) i w miasto... W planie – Pałac Letni.
Tłumy ludzi, mało białych. Zwiedzanie zaczynamy... od kuchni. Kupujemy porcję pyz na parze z mięsem. Wyglądają przyjaźnie .. i smakują dobrze.
Dużo Azjatów... całymi rodzinami odpoczywają. Wrażenie robi ogród bonsai... Cały kompleks parkowo-pałacowy mieści się na Wzgórzu Długowieczności nad jeziorem Kunming. W tym malowniczym krajobrazie znajduje się ponad 100 różnych budowli. Krążymy .. góra. dół .. po skałkach, przejściach, altankach.... wszystko bardzo urozmaicone. Jezioro robi wrażenie… pełne maleńkich dżonek i rowerów wodnych... zasnute mgłą. Oczywiście też płyniemy.. taką dużą dla turystów, ale w starym stylu. Jeszcze jeden mostek …teraz czas na lody… Odpoczywamy.. i już jest 15.30. Czekamy na autobus, grzecznie, razem ze wszystkimi Chińczykami. Numer 332. Jedziemy do świątyni Konfucjusza. Tam rozczarowanie .. zamknięta - remont. Zwiedzamy pobliski Klasztor Pałacu Harmonii i Spokoju. Jest największym klasztorem lamajskim poza Tybetem. Potem w słynnej i bardzo drogiej herbaciarni pijemy herbatkę zgodnie z chińskim rytuałem. To trwa… Teraz prędko do hotelu. Oddajemy cześć rzeczy do przechowalni, bo bierzemy ze sobą do Xian tylko małe plecaczki – jedziemy na 1 dzień. Nasz pociąg ma numer T43, peron 13. Otwierają bramkę jak na lotnisku i wpuszczają dopiero o 20.30. Na ten pociąg czekają tłumy. Bardzo szybko i sprawnie przechodzimy przez kontrolę biletów, prześwietlają bagaże. Mamy do pokonania 1200 km.. i jedną noc. Pociąg wygląda jak.. rakieta. Wagony luksusowe. Jedzie cicho.. nie tak jak u nas. Każdy pasażer ma swój monitor (płaski!) z 30 stacjami TV i słuchawki. Wszędzie czyściutko, osobno WC i łazienka z 3 umywalkami. Idziemy do restauracji na piwo. Zajmujemy stolik… ale okazuje się, że stoliki są tylko do konsumpcji. Więc przenosimy się do barku. Wszędzie sami Azjaci... patrzą na nas.. a do tego sami faceci. To ci co mają kupione bilety na hard seat - wolą siedzieć w restauracji. Chińczycy są bardzo niechlujni, oczywiście na nasz europejski sposób - charczą, plują, smarkają, przepychają się na ulicy….
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
zwiedzili 9.5% świata (19 państw)
Zasoby: 156 wpisów156 0 komentarzy0 0 zdjęć0 0 plików multimedialnych0
 
Nasze podróżewięcej
05.07.1994 - 03.10.1994
 
 
13.03.2008 - 13.03.2008
 
 
09.08.2006 - 25.08.2006